Zostać fotoreporterem cz.1

fotoreporterNiektórym się udaje po kilku, kilkunastu miesiącach przyglądania się za darmo pracy innych i pomagania w prostych czynnościach otrzymują propozycję współpracy. Ale są i tacy, którzy po odbyciu stażu mówią do widzenia i opuszczają firmę na zawsze. Choć nikt niczego im nie obiecywał, czują się trochę nieswojo, zwłaszcza jeśli przez kilka miesięcy nauczyli się tylko, jak parzyć dobrą kawę i kserować dokumenty.

Przyjdź do mnie jutro…

Łukasz Chmielewski po I roku studiów podyplomowych na Wydziale Dziennikarstwa UW trafił na praktykę do redakcji jednego z programów informacyjnych telewizji publicznej. Na spotkaniu wstępnym powiedziano mu, że może przychodzić na kolegia redakcyjne i proponować swoje tematy. Brzmiało nieźle. Problemy zaczęły się później. Okazało się, że nie mam dostępu do informacji, bo nie dostałem swojego komputera a nawet miejsca do siedzenia mówi Łukasz. Mimo to wymyśliłem kilka tematów i poszedłem do wydawcy. Zgłaszając kolejne, słyszałem tylko: no, fajnie, masz coś jeszcze? nawet nie udawał zainteresowania.

Staż trwał miesiąc Łukasz raz pojechał na zdjęcia i raz był na montażu. Podbijając u szefa redakcji zaświadczenie o odbyciu praktyki, zapytał o możliwość współpracy. Nasz dialog wyglądał mniej więcej tak mówi Łukasz. Chciałbym współpracować. Oczywiście, dobrze, przyjdź do mnie jutro. Czy w takim razie mogę prosić o przedłużenie przepustki?. Oczywiście, przyjdź do mnie jutro. Ale przepustka kończy mi się dzisiaj i jutro już mnie tu nie wpuszczą. Tak, tak, przyjdź do mnie jutro. Pozostawało mi tylko pożegnać się i wyjść. Następnego dnia już tam nie poszedłem.

Łukasz przyznaje, że staż nauczył go jednego że nie będzie łatwo. Każda osoba, która przewijała się przez redakcję w charakterze stażysty, traktowana była przez zespół jako potencjalny rywal.

Stażysta konkursowy

Odbywając swój staż, Łukasz odniósł wrażenie, że stażystów redakcja po prostu nie potrzebuje.

Sposobem na dostanie stażu w firmie, która naprawdę stażysty potrzebuje, może być wzięcie udziału w konkursie, którego stawką są miejsca stażowe w liczących się instytucjach. Najbardziej znanym spośród nich jest konkurs Grasz o staż. Firma, zgłaszając się do programu, daje sygnał, że stażystów będzie potrafiła zagospodarować. Z naszych obserwacji wynika, że wiele firm traktuje udział w konkursie jako sposób na pozyskanie nowych pracowników mówi Ewa Grela-Musioł, koordynator konkursu. Co roku ok. 40 procent laureatów otrzymuje propozycję stałego zatrudnienia, a dalsze 30 procent nawiązuje z firmą inne formy współpracy.

 

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.